czwartek, 28 lutego 2013

Jak nie robić minetki


Lubisz seks oralny, ale Twoja dziewczyna nie chce nawet o tym słyszeć? Zastanawiasz się skąd ta nagła zmiana, gdy na początku waszych przygód łóżkowych zgadzała się z wielką chęcią, czy też nawet sama o niego prosiła? W takich wypadkach mężczyzna często myśli, że po prostu jego dziewczyna się tym „przejadła”, że było tego tyle iż aktualnie jej to już nie podnieca i potrzebuje chwili czasu, by znowu zaczęło ją to kręcić. Oczywiście nic z tych rzeczy. Najczęstszą przyczyną jest po prostu brak umiejętności partnera.
Z kobietami jest tak, że często w łóżku są nieśmiałe. Bardzo ciężko jest je przekonać do różnych rzeczy. Dlatego też, jak już ją na coś namawiamy, to lepiej, żebyśmy wiedzieli co robimy, gdyż bardzo łatwo jest ją do tego zrazić.
Wiele kobiet, szczególnie tych mniej doświadczonych, ma opory przed seksem oralnym – często wmawiają sobie, że śmierdzą tam na dole i zniechęcą tym partnera – co oczywiście nie jest prawdą. Dlatego też jeśli już uda Ci się ją przekonać do minetki, to zrób ją dobrze!
Co to znaczy dobrze? To znaczy, że powinieneś unikać następujących rzeczy:
Nie tylko łechtaczka - Skupianie się tylko i wyłącznie na odsłoniętej części łechtaczki – na główce łechtaczki – mocne dotykanie jej i tarcie może być nieprzyjemne, a nawet bolesne dla kobiety! To bardzo wrażliwa część, która wymaga delikatności i wyczucia.  
Pomijanie wszystkich elementów krocza - Kobieta ma nie tylko główkę łechtaczki, ale także: trzon łechtaczki, wędzidełko, wargi, fourchette, perineum, wnętrze waginy – należy się zająć nimi wszystkimi.
Na sucho i z pazurami – nie! Nigdy, przenigdy nie dotykaj kobiety suchymi palcami. Zawsze użyj choćby śliny czy żelu do seksu. Nie pchaj jej w waginę rąk z długimi paznokciami czy brudnych! Nigdy!
Szybko, szybciej! - nie poganiaj. Robisz to trzy minuty, a ona jeszcze nie doszła? Nigdy nie mów, że to trwa za długo. Im bardziej będziesz ją poganiać, tym mniejsza szansa na to, że ona  dojdzie.  
Palec to nie penis, nie wkładaj w nią dwóch palców, posuwając w przód i tył, jak przy stosunku. No, chyba, że ona sobie tego wyraźnie życzy. Sięgnij po coś bardziej finezyjnego.
Filmiki instruktażowe można niekiedy znaleźć nawet na kamerkach internetowych, gdzie coraz częściej występują pary, a seks oralny jest jedną z rzeczy, które najchętniej pokazują.

wtorek, 26 lutego 2013

Seks nauczycielki


Temat będzie lekko kontrowersyjny, ale uznałem, że warto go poruszyć. Mowa tu o nauczycielkach, które uprawiają seks ze swoimi uczniami. Co pewien czas w mediach pojawiają się wzmianki o kolejnej aresztowanej nauczycielce/nauczycielu, która to współżyła ze swoim uczniem lub też kilkoma. Czy faktycznie powinna zostać skazana? Ja uważam, że nie!

Nie mówię tu jednak o skrajnych przypadkach, gdzie nauczycielka lub uczeń sypiają z dzieckiem bardzo młodym, poniżej 15 roku życia, co śmiało można nazwać pedofilią. Chodzi mi bardziej o sytuację, gdy nauczycielka traci pracę za seks np. z licealistą. W artykułach od razu można przeczytać jaka to jest zła, ile krzywdy mu wyrządziła itp. Z małolata każda stara się zrobić ofiarę – niekiedy dochodzi do tego, że nawet sam małolat zaczyna to przedstawiać tak, jak gdyby faktycznie był krzywdzony itp. – tak jakby sam tego nie chciał!

Ostatnio w Ameryce był podobny przypadek, gdzie około 20 letni uczeń zamieścił na jednym z portali zdjęcie nagiej nauczycielki – które od niej otrzymał i opisał pokrótce swój romans z nią – trzeba tu zaznaczyć, że pisał to będąc z tego naprawdę dumnym, chwalił się tym. Jak można było przewidzieć, całą sprawą zainteresowały się media i władze szkoły, w której ów nauczycielka pracowała i zwolniły ją oskarżając przy okazji o seks z nieletnim (bo w czasie gdy się razem kochali, to nie miał jeszcze 18 lat). Co na to sam zainteresowany? Z dnia na dzień, z dumnego, chwalącego się tą przygodą nastolatka, zmienił się w pokrzywdzonego dzieciaka... kpina.

Swoją drogą, nie wiem jak Wy, ale nie raz przeszła mi przez głowę myśl – szczególnie, gdy aresztowana nauczycielka była ponadprzeciętnej urody, że dlaczego mnie to nie spotkało... Sam miałem w liceum kilka nauczycielek, w których się „podkochiwałem”. Wtedy jeszcze nie mówiło się o takich sytuacjach, jednak z biegiem czasu jak dowiedziałem się, że mają miejsce, to naprawdę żałowałem – i jak wspominam tamte chwile, to nadal żałuję, że któraś z nich mnie nie „wykorzystała”.

poniedziałek, 25 lutego 2013

Chcesz skoku w bok? Wybierz znajomego!


Wiele osób fantazjuje o skokach w bok. Prawie każdy – nawet te osoby, które uważają się za wierne itp., pragnie przygody z kimś innym. Praktycznie każdy, mając ku temu okazję, zdradziłby swoją drugą połówkę – jeśli znalazłby kogoś w swoim guście. Dlatego też znaczna liczna osób stara się urzeczywistnić swoje fantazje, czyli przechodzi do czynów i szuka tego kogoś.

No właśnie szuka,  szuka i nie może znaleźć. Dlaczego? Bo osoby te popełniają prosty błąd – ewentualnych osób, z którymi mogliby zdradzić, szukają wśród obcych im ludzi. Czy wyobrażacie sobie sytuację, że ktoś, kogo zupełnie nie znacie, nie wiecie jaki jest, czy jest zdrowy, jak się zachowuje itp. proponuje wam seks bez zobowiązań? Sytuację może i da się jeszcze wyobrazić, ale zgody na nią już nie! To tak jakbyście weszli np. na ShowUp.tv gdzie możecie znaleźć dużo kamerek i zapytali jednej z dziewczyn – wy ją widzicie, ale ona nic o was nie wie, czy nie chciałaby pójść z wami do łóżka. Odpowiedź „NIE” murowana!

Gdzie więc szukać potencjalnej chętnej? W najbliższym otoczeniu! Nie trzeba wcale bardzo się wysilać by znaleźć kogoś zainteresowanego. Wystarczy tylko dobrze popytać swoich znajomych. Oczywiście nie może to być bezpośrednie pytanie w stylu „cześć, pójdziesz ze mną do łóżka?” bo na pewno nie zda efektu. Trzeba trochę pokombinować.

Przede wszystkim kobiety - tak jak i faceci, lubią flirtować. Dlatego też dobrze jest początkowo trochę ją „zbajerować”, trochę jej posłodzić, by tym samym przygotować sobie teren. Druga sprawa, to ta, że dziewczyny zawsze konkurują ze sobą, tak więc jednym z najwyżej ocenianych komplementów jest stwierdzenie, że jest ona ładniejsza niż inna dziewczyna z którą akurat konkuruje (np. Twoja dziewczyna, żona itp.).

Uwierzcie mi – a wiem to z doświadczenia, koleżanki, przyjaciółki itp. to najlepszy materiał na zdradę. I to bez różnicy, czy są one wolne, czy zajęte – wystarczy trochę miłych słówek by zechciały pomóc Ci w tym niegrzecznym czynie. 

sobota, 23 lutego 2013

Nie daj się rutynie


Jeśli wasze życie erotyczne zaczyna wiać nudą. Jeśli na myśl o wspólnej nocy nie pojawia się radość i podniecenie, tylko raczej obojętność, to znak, że czas na zmiany. Nie ma jednak co udawać się od razu do seksuologa z informacją, że masz problem. Wystarczy po prostu trochę pomyśleć i chcieć to zmienić. Oto kilka prostych sztuczek, które skutecznie mogą „doprawić” wasze życie erotyczne.

Przestań być leniwy

Prawdopodobnie od kilku miesięcy, a może i lat zawsze kochałeś się tak samo, nie wprowadzając żadnych urozmaiceń. Jeśli tak jest faktycznie, to nic dziwnego, że nagle oboje (lub jedno z was) odczuwacie znudzenie tymi sprawami. Jeśli chcesz to naprawić, to po prostu zacznij coś zmieniać w swojej „oklepanej” grze wstępnej, czy w ciągle powtarzanych tych samych pozycjach. Poczytaj Kamasutrę lub po prostu zaskocz swoją partnerkę czymś nowym (jeśli np. zawsze skupiasz się na jednej części ciała, to teraz zacznij zauważać także inną).

Zamień się rolami

W niektórych związkach jest tak, że „role” są z góry ustalone. I tak np. kobieta jest zawsze uległa, leży sobie na plecach, a partner robi z nią co chce – lub też np. na odwrót, że partner zawsze leży sobie wygodnie, a kobieta go ujeżdża. Jeśli tak to wygląda także u Ciebie, to po prostu zamieńcie się rolami. Zawsze Ty byłeś u góry? Pozwól, by teraz partnerka przejęła nad Tobą kontrolę i zrobiła z tobą to, na co tylko ma ochotę.

Porozmawiaj z partnerką

To niewiarygodne jak mało czasu pary poświęcają za rozmowę o seksie. Jeśli do tej pory w ogóle, lub naprawdę rzadko rozmawialiście o tych sprawach, to zdecydowanie czas to zmienić. Powiedz partnerce o Twoich fantazjach, o tym co byś chciał do łóżka wprowadzić. Jednocześnie poproś ją by ona także zdradziła Ci swoje pragnienia. Gdy wasza wiedza będzie już bogatsza, to po prostu zacznijcie dawać sobie to, czego pragniecie.

Dzięki tym prostym zasadom nuda z pewnością szybko minie. Znowu będziecie z wielką radością oczekiwali wieczora, gdzie z przyjemnością oddacie się swoim nowym zabawom. No a jeśli nie chce wam się nad tym popracować, to możecie być pewni, że do waszego życia w końcu zawita nuda. A wtedy zostaną wam już tylko serwisy erotyczne, jak np. ShowUp.tv, bo dziewczyna z pewnością będzie omijać was z daleka - choć patrząc na dziewczyny tam występujące, może to wcale nie jest taka zła alternatywa? :P

piątek, 22 lutego 2013

Powody zdrady


Jest to jedno z licznych pytań, na które nikt nie jest w stanie podać jednoznacznej odpowiedzi. Nie ulega wątpliwości, że częściej zdradzają mężczyźni. Jednak jaki jest tego faktyczny powód – czy są może zwyczajnie bardziej rozwiąźli? Tego nikt nie jest w stanie powiedzieć.

W społeczeństwie krąży wiele opinii na ten temat. Część z nich coraz częściej brana jest za „fakt”, toteż można chyba przyznać, że jest w nich trochę racji. Wychodzi więc na to, że zdradzamy, ponieważ:

1. chcemy spróbować czegoś nowego, zasmakować tego słynnego zakazanego owocu, który przecież tak bardzo kusi,

2. uważamy, że będzie to świetny sposób, by „dowalić” drugiej połówce, która przecież tak nad zdradziła. Choć tu trzeba pamiętać, że zdrada jest często jedyną rzeczą, której dziewczyna nie jest w stanie wybaczyć swojemu facetowi,

3. chcemy sprawdzić samych siebie, czy nadal jesteśmy postrzegani jako atrakcyjni – bo to, że w jakiś sposób pociągamy naszą partnerkę/partnera, to oczywiste. Ale czy nadal mamy to coś, co działa także na innych?

Mężczyźni zdradzają częściej, bo są po prostu mniej wybredni. Nie da się ukryć, że jedyne, do czego przywiązujemy wagę, to wygląd kobiety – a i tu często jesteśmy skłonni przymknąć na to oko, wystarczy, że mamy ochotę na seks. Natomiast kobiety nawet, gdy mają ogromną chęć się kochać, to nie zrobią tego z pierwszym lepszym. Zawsze szukają tego, który będzie odpowiadał ich preferencjom. A że kobieta jest bardziej wybredna, to można się domyślić, że nie jest łatwo im znaleźć partnera do zdrady.

Czy więc da się zdradę wyeliminować? Chyba nie. Seks z tą samą osobą przez długi czas, jest jak jedzenie każdego dnia tej samej zupy. Po prostu się nie da. Raz na jakiś czas trzeba skosztować czegoś innego.

czwartek, 21 lutego 2013

Każda kobieta ma swoją cenę


Od lat wiele kobiet usilnie obstaje przy tym, że nie wszystkie z nich da się kupić, że tylko niektóre są sprzedajne, a inne posiadają godność i za żadne pieniądze nie oddałyby swojego ciała. Powiedzmy sobie wprost, jest to po prostu bujda, którą można włożyć między bajki. Nie ma kobiety, której nie da się kupić, która za odpowiednią sumę pieniędzy nie rozłożyłaby nóg.

Zaraz pewnie posypią się gromy, że gówno wiem, że wcale tak nie jest i pewnie do tej pory trafiałem tylko na dziwki, czy inny margines, ale niestety, prawda jest brutalna i potwierdza moje słowa. Każda kobieta ma jakąś cenę, tyle że za każdym razem ta cena jest inna. Kobiety lekkich obyczajów zgodzą się zrobić to za 100 – 200 zł. Dziewczyny uważające się za bardziej wartościowe wyśmieją Cię, gdy zaproponujesz im 200zł i powiedzą „za tyle, to możesz iść do dziwki, mnie się nie da kupić”, a potem przytakną na 500zł.

Jest nawet taki kawał, który powstał w oparciu o anegdotę, którą przedstawił George Bernard Shaw, a mianowicie:

Facet wchodzi do baru, od razu podchodzi do najładniejszej dziewczyny i pyta:
- słuchaj, jestem bogatym facetem, mam swoją firmę, a Ty szalenie mi się podobasz. Przespałabyś się ze mną za milion dolarów?
Kobieta oburzona:
- no wie Pan?!
Facet kontynuuje:
- to nie jest żart, naprawdę oferuję Ci milion. Pieniądze wolne od podatku, za nie możesz spełnić wszystkie swoje marzenia.
Kobieta chwilę się zastanawia i mówi:
- No dobra, za milion mogę się raz zgodzić
Facet kiwa głową:
- a za 10 dolarów?
Kobieta oburzona:
- za kogo Pan mnie uważa?!
Facet:
- to już ustaliliśmy, teraz negocjuję stawkę

 Ja sam również tego doświadczyłem. Mam znajomą, która bardzo mi się podoba, no dziewczyna po prostu idealnie w moim typie. Nie raz próbowałem na imprezie robić do niej podchody, ale na nic się to zdało. Nawet jak byliśmy oboje pijani, to nie dopuszczała żadnej możliwości „pomacania” ani nic z tych rzeczy. W końcu zaproponowałem jej kasę, powiedziałem, że dam jej 1000 zł za jeden numerek – nie zgodziła się. Dalej utrzymywaliśmy znajomość, normalnie spotykając się na piwo itp. a ona niedawno – jakoś z pół roku po mojej propozycji, zapytała czy moja oferta jest nadal aktualna, bo potrzebuje kasy.

Co o tym myślicie, czy ktoś się ze mną nie zgadza? Czy może jednak wiecie, że mam rację, tyle, że głośno się o tym nie mówi?

wtorek, 19 lutego 2013

Płacić za seks, czy nie?


Prostytucja nazywana jest najstarszym zawodem świata. Nie ma co się temu dziwić, bo kobiety oddające się za pieniądze były już w średniowieczu i pewnie dużo wcześniej też. Pomijając już sam fakt, czy prostytucja jest zła, czy kobiety tym się trudniące należy tępić, czy dać im spokój i pozwolić robić, to co robią? Pozostaje podstawowa kwestia, płacić za seks, czy też nie płacić?

Powszechne jest zjawisko płacenia za dostęp do erotyki. Takim przykładem jest chociażby chyba najpopularniejszy polski serwis z kamerkami, czyli ShowUp.tv. Tam również wielu mężczyzn płaci za żetony, które później wykorzystuje w celu obdarowania oglądanej dziewczyny, lub też płaci nimi za prywatny pokaz. Bez wątpienia takie pokazy działają na mężczyzn podniecająco, dostarczając im tym samym dużo przyjemności (pomijając fakt, że większość z nich w tym czasie zabawia się ręcznie, jeszcze bardziej potęgując doznania), jednakże, czy przyjemność płynąca z seksu nie jest dużo większa?

Skoro nie wstydzimy się, nie widzimy nic złego w kupowaniu dostępu do tego typu treści, które później oglądamy na ekranach naszych komputerów, to dlaczego nie mielibyśmy płacić po prostu za seks, gdzie faktycznie doświadczamy przyjemności fizycznej? Facet to przecież nie kobieta, nie potrzebuje uczucia bliskości, miłości i kto wie czego jeszcze, by czerpać przyjemność z seksu. Mężczyźnie wystarczy fakt, że kobieta mu się podoba, że wydaje się jemu atrakcyjna, a przyjemność z seksu będzie zawsze.

Dlatego też ja nie widzę nic złego w płaceniu za seks, co więcej sam to robiłem, gdy jeszcze byłem singlem – ba, niekiedy nawet teraz mi się zdarza. A jak jest z wami? Jak zapatrujecie się na płacenie za tego typu przyjemność?

poniedziałek, 18 lutego 2013

Nocne marki „rosną w siłę”


ShowUp.tv, będąc pierwszym polskim serwisem z kamerkami zaciekawił mnie od samego początku. Wcześniej oczywiście widziałem już tego typu serwisy – chociażby w Ameryce, ale nie sądziłem, że ten pomysł ma szansę przyjąć się w Polsce (czyli jakby nie patrzeć w państwie konserwatywnym). Jak jednak widać, byłem w błędzie – co z resztą bardzo mnie cieszy, bo sam także lubię sobie czasem popatrzeć na piękne nagie dziewczyny.

Od samego początku serwis rozwijał się bardzo szybko. Jedną z rzeczy mających na to wpływ są z pewnością użytkownicy, którzy po prostu potrzebowali tego typu rozrywki, ale zasługi nie można także odmówić bardzo dobrze (przynajmniej według mnie) przeprowadzonej kampanii reklamowej, która do dziś praktycznie nie zwalnia.

No ale nie odbiegając zbytnio od tematu, z tego co mi się zawsze wydawało, noc jest czasem przeznaczonym na sen... No właśnie „wydawało się”, bo każdego dnia rośnie liczba nocnych marków przesiadujących przed kamerkami, pokazując mi tym samym, że byłem w błędzie. Nie wiem co ma na to wpływ – owszem w nocy na kamerkach można spotkać naprawdę seksowne dziewczyny, które nie pojawiają się za dnia, jednakże w dzień również jest wiele pięknych kobiet, więc to chyba nie to. Przyznam szczerze, że nie potrafią za bardzo wyjaśnić skąd ta ciągle rosnąca liczba widzów w godzinach późno nocnych, a bardzo mnie to ciekawi...

A jakie jest wasze zdanie? Potraficie odpowiedzieć co sprawia, że prawie z dnia na dzień rośnie liczba nocnych marków przesiadujących przed kamerkami.

sobota, 16 lutego 2013

Skuteczna reklama


Różne rzeczy można mówić na temat dziewczyn robiących show przed kamerkami. Znajdą się ludzie, którzy będą je wyzywać od najgorszych, bo przecież obnażają się przed nieznajomymi i jeszcze biorą/chciałyby za to pieniędzy. Jednakże znajdą się i tacy, którzy na pewno określą je mianem sympatycznych, ładnych itp. – wszystko, by nie rezygnowały ze swoich transmisji i nadal cieszyły oko. Niemniej każda z tych stron musi się zgodzić, że nie brak im żyłki do interesów, że doskonale wiedzą co może się sprzedać i korzystają z tej wiedzy dla swoich korzyści.

Świetnie dało się to zaobserwować dzisiaj z okazji walentynek. Jak wiadomo większości ludzi na świecie – także facetom, święto zakochanych kojarzy się z czymś czerwonym, z sercami itp. Mając to na uwadze zdecydowana większość dziewczyn przed kamerkami występowała dziś w czerwonym stroju. Były seksowne staniki, skąpe majteczki, a i kusząca koszulka nocna też by się znalazła – „byle co”, byleby było czerwone. Także dekorację przygotowały iście walentynkową – czerwone zasłony, poduszki w kształcie serc, a nawet cała pościel.

Jaki efekt?

Tak jak w zwykłe dni, gdy żadna z dziewczyn nie zwraca uwagi na kolor swoich ciuszków rozkład napiwkowiczów jest mniej więcej taki sam, tak dzisiaj dziewczyny w czerwieni ewidentnie przejęły większość dostępnych klientów. Normalnie ubrane dziewczyny musiały być naprawdę nieźle zdziwione widząc, że „walentynki” zgarniają praktycznie wszystko.

A co Wy o tym sądzicie? Uważacie, że nagły wysyp dziewczyn w czerwonych strojach, to tylko przypadek, czy może swego rodzaju sprytnie zaplanowana kampania reklamowa?

czwartek, 14 lutego 2013

Nie bój się eksperymentować


Seks to chyba jedyne zajęcie, które lubi prawdopodobnie każdy. Stosunek płciowy sprawia każdemu ogromną radość, pomaga rozładować napięcie i poprawić nastrój – a jeśli jeszcze uda się osiągnąć „szczyt”, to już całkiem. Nie dziwi więc fakt, że ludzie kochają się praktycznie zawsze kiedy tylko mogą (no chyba, że są już po ślubie, bo wtedy z czasem ochota zazwyczaj przechodzi i nie odczuwa się potrzeby częstego seksu). Częsty seks, podobnie jak inne zajęcia może stać się monotonny, a wtedy koniecznie trzeba znaleźć jakieś urozmaicenie. Może to być zmiana pozycji, lub co dużo lepsze, zmiana miejsca.
Coraz więcej ludzi decyduje się na eksperymenty związane ze zmianą miejsca, w którym się kochają. Kiedyś praktycznie ograniczano się wyłącznie do własnego łóżka lub ewentualnie jakiejś polanki – jeśli akurat było się na dworze. Inne „ekstremalne” miejsca, jak np. klatka schodowa, przebieralnia w sklepie, sala kinowa itp. były w ogóle nie do pomyślenia. Teraz jednak wychodzi na to, że ludzie stali się bardziej otwarci na różności (lub po prostu trudniej jest im się opanować, gdy czują rządzę) bo widać wyraźny wzrost wyboru tych miejsc niezwykłych.
Muszę przyznać, że sam także lubię seks w nietypowych miejscach – znudziły mi się już pokoje, no bo ile można. Na mojej liście były już przebieralnie w sklepach z ciuchami typu Cropp, House, czy Reserved, była już także winda i klatka schodowa. Aktualnie przymierzam się do spróbowania tego w sali kinowej, ale wymaga to naprawdę dużo odwagi, a przez to ciężko jest mi znaleźć potencjalną zainteresowaną.
A co wy sądzicie o seksie w „niezwykłych” miejscach? Lubicie eksperymentować w ten sposób, czy może jesteście tradycjonalistami i bojąc się przyłapania – czy też z jakichkolwiek innych względów ograniczacie się do łóżka?

środa, 13 lutego 2013

Problemy z wiernością


Czy możecie spojrzeć w lustro i powiedzieć, że nie macie problemów z wiernością? Że macie czyste sumienie, bo nie dopuszczacie do sytuacji dwuznacznych? Jeśli tak, to gratuluję, ja niestety nie mogę tego zrobić. Nie mam czystego sumienia, ale też nigdy nie zdradziłem, co często chce mi zarzucić żona, czy też jej koleżanki... No właśnie, zdrada... to pojęcie jest mocno nadużywane!
Nieraz zarzucano mi, że zdradzam swoją żonę. Wytykały mi to znajome, koledzy, a niekiedy ona sama. Tym co uznawali za zdradę były przede wszystkim zwykłe rozmowy z koleżankami, niewinny flirt, czy też przesiadywanie przed kamerkami… Ale przecież to nie jest zdrada!
Uważam, podobnie jak większość facetów, że zdrada następuje dopiero w momencie stosunku seksualnego – no bo jak rozmowę, czy też sam dotyk można nazwać zdradą, skoro „do niczego nie doszło”?
Dochodzę do wniosku, że wiele kobiet zwyczajnie przesadza w oskarżeniach i tym samym nie oczekuje, by ich mężczyzna był naprawdę mężczyzną, tylko bardziej takim pieskiem, który będzie przy nich wiecznie warował i spełniał każde polecenie. Przecież wejście w związek nie może oznaczać, że od dziś musimy sobie wszystkiego odmawiać, czy też że musimy zerwać kontakt z wszystkimi znajomymi płci żeńskiej.
Gdzie miejsce na wolność, własne zdanie i na zabawę? Dlaczego cokolwiek się nie zrobi, to kobiety krzyczą „zdrada”! Moim zdaniem to słowo jest ewidentnie nadużywane. Co więcej, dochodzę do wniosku, że większość kobiet gotowa jest wszystko pod to podciągnąć, tylko po to, by móc dopiec swojemu facetowi.

poniedziałek, 11 lutego 2013

Zazdrość na ShowUp

Wszędzie tam, gdzie pojawiają się pieniądze często pojawia się także zazdrość. To normalne uczucie wynikające typowo z ludzkiej natury. Człowiek bowiem jest taką istotą (a przynajmniej większość z ludzi taka jest), która widząc, że drugi ma więcej, zacznie myśleć jak mu to zabrać, jak ten ktoś oszukiwał – bo przecież uczciwie nie mógł tego zarobić, zamiast popatrzeć po sobie i zastanowić się, co ja sam mogę zrobić, by też tyle mieć.

Świetnie to widać na przykładzie wspomnianych kamerek w ShowUp, gdzie wystarczy że jedna dziewczyna zbierze podczas transmisji bardzo dużą liczbę żetonów, a już jak jeden mąż prawie wszyscy zaczynają dopatrywać się w tym przekrętu. „Bo przecież ona nic takiego nie pokazała”, „przecież ona jest brzydka, jak mogła tyle zarobić”, „przecież inne dziewczyny są dużo ładniejsze, więc coś tu nie gra” itp.

Ostatnio głośno było o sytuacji, gdzie dziewczyna zarobiła bagatela ponad 100 000 żetonów za jedną transmisję – czyli w przeliczeniu na złocisze polskie będzie to całkiem pokaźna sumka. Nie trzeba było długo czekać, by pół serwisu się oburzyło, nawet „władze” chcieli wzywać, by te sprawdziły, czy to nie jakiś szwindel. Oczywiście nic nie wykryto, ale to hejterów i zazdrośników nie usatysfakcjonowało, dalej węszą spisek.

Ciężko odpowiedzieć dlaczego większość Polaków (bo na dobrą sprawę jest to domena głównie naszego kraju) patrzy z zazdrością na sukcesy „bliźniego”, zamiast w tym czasie motywować się do lepszej pracy, by też je zacząć odnosić.

Może ktoś z was ma jakiś pomysł, dlaczego to właśnie tak, a nie inaczej funkcjonuje?