środa, 13 lutego 2013

Problemy z wiernością


Czy możecie spojrzeć w lustro i powiedzieć, że nie macie problemów z wiernością? Że macie czyste sumienie, bo nie dopuszczacie do sytuacji dwuznacznych? Jeśli tak, to gratuluję, ja niestety nie mogę tego zrobić. Nie mam czystego sumienia, ale też nigdy nie zdradziłem, co często chce mi zarzucić żona, czy też jej koleżanki... No właśnie, zdrada... to pojęcie jest mocno nadużywane!
Nieraz zarzucano mi, że zdradzam swoją żonę. Wytykały mi to znajome, koledzy, a niekiedy ona sama. Tym co uznawali za zdradę były przede wszystkim zwykłe rozmowy z koleżankami, niewinny flirt, czy też przesiadywanie przed kamerkami… Ale przecież to nie jest zdrada!
Uważam, podobnie jak większość facetów, że zdrada następuje dopiero w momencie stosunku seksualnego – no bo jak rozmowę, czy też sam dotyk można nazwać zdradą, skoro „do niczego nie doszło”?
Dochodzę do wniosku, że wiele kobiet zwyczajnie przesadza w oskarżeniach i tym samym nie oczekuje, by ich mężczyzna był naprawdę mężczyzną, tylko bardziej takim pieskiem, który będzie przy nich wiecznie warował i spełniał każde polecenie. Przecież wejście w związek nie może oznaczać, że od dziś musimy sobie wszystkiego odmawiać, czy też że musimy zerwać kontakt z wszystkimi znajomymi płci żeńskiej.
Gdzie miejsce na wolność, własne zdanie i na zabawę? Dlaczego cokolwiek się nie zrobi, to kobiety krzyczą „zdrada”! Moim zdaniem to słowo jest ewidentnie nadużywane. Co więcej, dochodzę do wniosku, że większość kobiet gotowa jest wszystko pod to podciągnąć, tylko po to, by móc dopiec swojemu facetowi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz