Od lat wiele kobiet usilnie
obstaje przy tym, że nie wszystkie z nich da się kupić, że tylko niektóre są
sprzedajne, a inne posiadają godność i za żadne pieniądze nie oddałyby swojego
ciała. Powiedzmy sobie wprost, jest to po prostu bujda, którą można włożyć
między bajki. Nie ma kobiety, której nie da się kupić, która za odpowiednią
sumę pieniędzy nie rozłożyłaby nóg.
Zaraz pewnie posypią się gromy,
że gówno wiem, że wcale tak nie jest i pewnie do tej pory trafiałem tylko na
dziwki, czy inny margines, ale niestety, prawda jest brutalna i potwierdza moje
słowa. Każda kobieta ma jakąś cenę, tyle że za każdym razem ta cena jest inna.
Kobiety lekkich obyczajów zgodzą się zrobić to za 100 – 200 zł. Dziewczyny
uważające się za bardziej wartościowe wyśmieją Cię, gdy zaproponujesz im 200zł
i powiedzą „za tyle, to możesz iść do dziwki, mnie się nie da kupić”, a potem
przytakną na 500zł.
Jest nawet taki kawał, który
powstał w oparciu o anegdotę, którą przedstawił George Bernard Shaw, a
mianowicie:
Facet wchodzi do baru, od razu podchodzi do najładniejszej dziewczyny i
pyta:
- słuchaj, jestem bogatym facetem, mam swoją firmę, a Ty szalenie mi
się podobasz. Przespałabyś się ze mną za milion dolarów?
Kobieta oburzona:
- no wie Pan?!
Facet kontynuuje:
- to nie jest żart, naprawdę oferuję Ci milion. Pieniądze wolne od
podatku, za nie możesz spełnić wszystkie swoje marzenia.
Kobieta chwilę się zastanawia i mówi:
- No dobra, za milion mogę się raz zgodzić
Facet kiwa głową:
- a za 10 dolarów?
Kobieta oburzona:
- za kogo Pan mnie uważa?!
Facet:
- to już ustaliliśmy, teraz negocjuję stawkę
Ja sam również tego doświadczyłem. Mam
znajomą, która bardzo mi się podoba, no dziewczyna po prostu idealnie w moim
typie. Nie raz próbowałem na imprezie robić do niej podchody, ale na nic się to
zdało. Nawet jak byliśmy oboje pijani, to nie dopuszczała żadnej możliwości „pomacania”
ani nic z tych rzeczy. W końcu zaproponowałem jej kasę, powiedziałem, że dam
jej 1000 zł za jeden numerek – nie zgodziła się. Dalej utrzymywaliśmy znajomość,
normalnie spotykając się na piwo itp. a ona niedawno – jakoś z pół roku po
mojej propozycji, zapytała czy moja oferta jest nadal aktualna, bo potrzebuje
kasy.
Co o tym myślicie, czy ktoś się
ze mną nie zgadza? Czy może jednak wiecie, że mam rację, tyle, że głośno się o
tym nie mówi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz