Praca, pora na obiad, siłownia i
inne obowiązki. Dziś dzień praktycznie każdego człowieka zawalony jest stertą
obowiązków, które musi wykonać. Jak w tak napięty harmonogram wpleść chęć na
nocne igraszki? Jak znaleźć choćby chwilę, by kochać się z wybraną kobietą – i to
częściej niż raz w tygodniu? Można by ten seks zaplanować!
Notes służy do wielu rzeczy. To
tutaj rodzice wpisują terminy wywiadówek swoich pociech. To w nim zapisujemy
ważne numery i adresy, daty naszych treningów oraz wizyty u różnego rodzaju
lekarzy. Niektórzy zapisują w nim nawet termin seksu, by mieć pewność, że
znajdą na niego czas. No właśnie, planowanie seksu, czy to ma w ogóle sens?
Jak łatwo się domyślić, tego typu
działania mają swoich zwolenników, ale i przeciwników. Osoby będące przeciw
takiej formie miłości argumentują, że:
- seks traci swoją magię i
sprowadza się wyłącznie do zwykłego kontaktu fizycznego (wszystko jest omawiane
i uzgadniane, nie ma już miejsca na tak ważną w tej kwestii spontaniczność),
- mężczyzna, który wie dokładnie
kiedy będzie miał się kochać – np. gdy wiadomo, że w tygodniu nie będzie okazji
i nastąpi to w sobotni weekend, stoi przed wielką presją – bo jak nie dziś, to
kiedy, przez co jest znacznie bardziej narażony na to, że po prostu nic z tego
nie będzie itp.
Zwolennicy natomiast przede
wszystkim przypominają o tym, że jest to doskonała pomoc dla ludzi zabieganych
i „zapominalskich”. Że tego typu zapisana wiadomość pomaga pamiętać o tego rodzaju
przyjemności nawet w najbardziej zabiegany dzień.
Ciekawi mnie jednak, co wy o tym
myślicie. W jaki sposób znajdujecie czas na seks w tymże jakże zabieganym
świecie? A może też używacie w tym celu podręcznego notatnika?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz